WOJCIECH KILAR W 1944 roku rodzina Kilarów opuszcza Lwów z obawy przed Rosjanami. Początkowo zatrzymują się w Rzeszowie, gdzie Wojciech Kilar uczęszczał do Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej; gry na fortepianie uczył się pod kierunkiem Kazimierza Mirskiego. Jako pianista debiutował w 1947 roku w Konkursie Młodych Talentów. Za wykonanie własnych "Dwóch miniatur dziecięcych otrzymał II nagrodę. W 1948 roku kontynuuje naukę w jedynym wtedy w Polsce Państwowym Liceum Muzycznym w Katowicach, w mieście, którego już nigdy nie opuścił, chociaż nie od razu o tym zadecydował. "Potrzebowałem czasu - to słowa Wojciecha Kilara - żeby śląski los zrozumieć i dojść do tego, że przyjazd tutaj to najlepsza rzecz, jaka spotkała mnie w życiu". W liceum uczył się pod kierunkiem Władysławy Markiewiczówny, a prywatne lekcje pobierał u profesora Bolesława Woytowicza, którego później, aż do uzyskania dyplomu, był studentem w katowickiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej. Następnie w 1956 roku wyjechał z grupą młodych polskich kompozytorów do Darmstadt - centrum muzyki awangardowej. Trzy lata później otrzymał stypendium rządu francuskiego, by przez rok w Paryżu kształcić kompozytorski talent pod kierunkiem legendarnej Nadii Boulanger. Zafascynowany wtedy muzyką tzw. szkoły wiedeńskiej- Antona Weberna, Albana Berga, Arnolda Schonberga. W efekcie dopiero w 1962 roku napisał utwór "Riff 62", który został zauważony i który był wykonywany przez orkiestrę Nowojorskiej Filharmonii. W twórczości Wojciecha Kilara wyróżniane są trzy okresy: pierwszy - neoklasyczny, związany z muzyką przełomu XIX i XX wieku; drugi to okres polskiej awangardy; trzeci - przełomowy, zapoczątkowany przez Przygrywkę i kolędę, a przede wszystkim Krzesanego, utworu negującego awangardę muzyczną lat 60-tych. Jest to utwor z wyraźną linią melodyczną, porywający, o którym Jan Krenz powiedział, iż jest jak świeże, górskie powietrze wpuszczone do zatęchłego pokoju awangardy. Wojciech Kilar jest autorem kompozycji instrumentalnych na orkiestrę, z których najbardziej znane, poza wyżej wymienionymi, to: Kościelec, Orawa, Choralvorspiel i najnowsza -September Symphony, której prawykonanie odbyło się w 2003 roku na koncercie inaugurującym Festiwal Muzyczny Unii Europejskiej. Skomponował utwory kameralne m.in: Oda Bela Bartok in memoriam, Sonata, Training 68 - i wokalno-instrumentalne. Kołysanki, Diphthongos, Solenne, Upstairs-Downstairs, Siwa mgla, Angelus, Exodus, Króluj nam Chryste, Jakże ja się uspokoję i inne. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych rozpoczęła się współpraca Wojciecha Kilara z twórcami filmowymi. Dzisiaj jest kompozytorem muzyki filmowej, o którego współpracę zabiegają najwięksi polscy i zagraniczni reżyserzy. Pierwszym był Kazimierz Kutz, który zwrócił się do Artysty o opracowanie muzyczne do swego nowatorskiego i odważnego filmu "Nikt nie woła". Na kolaudacji muzyka została co prawda określona jako nieznośnie formalistyczna i obca klasie robotniczej, a jednak to dzięki niej zauważono szczególny talent kompozytora i zaczęto zwracać się do niego z propozycjami. Wojciech Kilar skomponował muzykę do prawie 160 filmów: do wszystkich Krzysztofa Zanussiego - m.in. "Struktury kryształu", "Spirali", "Z dalekiego kraju", "Iluminacja"; Do prawie wszystkich filmów Kazimierza Kutza z tryptykiem śląskim ( "Perła w koronie", "Sól ziemi czarnej", "Paciorki jednego różańca" ); do filmów Andrzeja Wajdy: "Ziemia obiecana", "Smuga cienia", "Kronika wypadków miłosnych", "Korczak", "Pan Tadeusz", "Zemsta", Krzysztofa Kieślowskiego: "Przypadek" i "Z punktu widzenia nocnego portiera", Tadeusza Konwickiego "Salto", Marka Piwowskiego "Rejs". Skomponował także muzykę do filmów Stanisława Różewicza, Wojciecha Hasa, Jerzego Łukaszewicza, Stanisława Lenartowica. Wojciech Kilar jest autorem muzyki do filmów Romana Polańskiego "Śmierć i dziewczyna", "Dziewiąte wrota" i najsłynniejszego "Pianisty"; do filmu Francisa Forda Coppoli "Drakula" i Jane Campton "Portret damy". Za swą muzykę filmową Wojciech Kilar nagradzany jest w kraju i za granicą; za jej piękno, za to, że chociaż bardzo indywidualna i wyrazista, nie rywalizuje z obrazem, lecz go współtworzy. Muzyka Wojciecha Kilara od lat wzbudza ten sam entuzjazm słuchaczy. Jest rozpoznawalna, porywająca, wzrusza. Może dlatego, że Artysta budzi w nich to, co nie zawsze uświadomione lub o czym nie zawsze chce się pamiętać: że nasze życie jest dane przez Boga i winno być drogą do Niego. A także ze względu na wyraźną melodykę, czyli to, co dla ludzi posiadających tylko talent słuchania jest najbliższe, bo ułatwia reagowanie na muzykę. Wie o tym sam Wojciech Kilar, skoro powiedział:" Wydaje mi się, najwspanialszym wytworem w muzyce, do którego człowiek doszedł, jest melodia . (...) To jest esencja muzyki. To największe do czego doszliśmy, a wszystko inne jest tylko dodatkiem. (...) Pięknie, że to wraca(...)".
|