Druga pielgrzymka (16-23 czerwca 1983)

Warszawa - Niepokalanów - Częstochowa - Poznań - Katowice - Wrocław - Góra Św. Anny - Kraków

Cel: Udział w obchodach 600-lecia obecności Maryi w jasnogórskim obrazie; beatyfikacja m. Urszuli Ledóchowskiej, brata Alberta - Adama Chmielowskiego i o. Rafała - Józefa Kalinowskiego.

18 czerwca 1983 - Niepokalanów, Częstochowa
Nawiedzenie celi klasztornej św. Maksymiliana Marii Kolbego. Uroczysta Msza św. kanonizacyjna i poświęcenie krzyży misyjnych. Spotkanie z chorymi w katedrze. Przybycie na Jasną Górę. Spotkanie z młodzieżą. Apel Jasnogórski.

19 czerwca 1983 - Częstochowa
Spotkanie ze wspólnotą paulińską. Msza św. koncelebrowana na zakończenie Jubileuszu Jasnogórskiego. Koronacja czterech wizerunków MB - z Zielenic (Kielce), Brdowej (Włocławek), Lubaczowa, Stoczka Warmińskiego (Olsztyn). Przemówienie podczas sesji KEP. Apel Jasnogórski.

20 czerwca 1983 - Poznań, Katowice
Msza św. w Parku Kultury w Poznaniu; beatyfikacja Urszuli Ledóchowskiej. Nawiedzenie katedry poznańskiej. Nabożeństwo maryjne w Katowicach. Spotkanie z chorymi w katedrze katowickiej. Powrót do Częstochowy.

Nie pamiętam ani jednego słowa - Wspomina WOJCIECH KILAR, kompozytor

Parę miesięcy przed II pielgrzymką papieską do Polski miałem operację. Leżałem w domu cały obandażowany. I wtedy odwiedził mnie śp. biskup Herbert Bednorz. Przyszedł z propozycją napisania krótkiego utworu, który miałby zostać wykonany dla Papieża. Miał konkretne życzenia. Utwór miał być nie dłuższy niż 5 minut. Przypadała właśnie rocznica wiktorii wiedeńskiej, miał więc też nawiązywać do słów króla Jana Sobieskiego pod Wiedniem: "Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył".
Słowa mojego biskupa traktuję zawsze jako rozkaz, więc bardzo się przeraziłem. Przecież ja tutaj ledwie żyję! Nie dam rady! Jak się jednak często w życiu okazuje: kiedy Pan Bóg działa, znikają przyziemne trudności. Utwór, mimo choroby, powstał.
Nadszedł wreszcie dzień wizyty Ojca Świętego w Katowicach. Kiedy wszyscy mokli na Muchowcu, my z żoną siedzieliśmy w katedrze, gdzie miało odbyć się spotkanie z chorymi. W końcu Jan Paweł II wszedł do środka. Muzycy wykonali moją "Victorię". Wręczyłem Ojcu Świętemu partyturę. On coś do mnie powiedział. Byłem jednak tak oszołomiony, że absolutnie nie pamiętam ani jednego słowa... Pamiętam za to jak dziś pierwsze słowa jego przemówienia: "Bóg zapłać za tę piękną kompozycję". Podczas dalszej części przemówienia Papież nawiązywał do "Victorii". To było jedno z dwóch najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Drugim było wykonanie w grudniu 2001 roku przed Papieżem w Watykanie skomponowanej przeze mnie "Missa pro pace".
Pamiętam też, jak wtedy, przed dwudziestu laty, wracaliśmy z żoną do domu. Deszcz przestał padać, ziemia parowała. Patrzyliśmy z ogromnym wzruszeniem na odlatujący papieski helikopter. Dziękuję Bogu, że żyję akurat dziś, kiedy Ojcem Świętym jest Polak. Możemy się czuć w jakimś stopniu wybrani, że spośród wszystkich ludzi w tysiącletniej historii Polski - właśnie my możemy to przeżywać.

Załączniki
Katowice 20 lat temu - dodatek specjalny do Gościa Niedzielnego